Niebezpieczne składniki w kosmetykach są dość powszechne w dzisiejszych czasach. Na nasze nieszczęście używa się w każdej możliwej strefie kosmetyków – przez włosy aż po skórę. Przedstawiamy wam listę, którą omijajcie jak największym łukiem.
Na jakie niebezpieczne składniki w kosmetykach powinniśmy uważac?
PEG – i
Te składniki kosmetyków to mieszanina związków chemicznych, w której skład wchodzą m.in.: glikol propylenowy i glikol polietylenowy, mające szerokie zastosowanie w produkcji kosmetyków, np. najczęściej dzięki nim substancje oleiste łączą się z wodnymi, co powoduje ich jednolitą konsystencję. PEG-i wykorzystywana jest także do dezynfekcji przypraw, materiałów siewnych i spożywczych. To nie wszystko. Polietylen używamy do tworzenia żyłek wędkarskich, markerów czy rur. Każda z tych substancji może mieć w swoim składzie substancje rakotwórcze, które w momencie dostania się do naszej skóry niszczą warstwę lipidową. To powoduje jej przepuszczalność dla innych toksyn.
EDTA
Ethylene Diamine Tetraacetic to tak zwany kwas wersenowy, konserwujący kosmetyki. Producenci używają go, aby zapobiec zmianom ich konsystencji, zapachu i wyglądu. EDTA posiada również właściwości antybakteryjne oraz przeciwgrzybicze. Najczęściej znajdziecie go w kremach, żelach po prysznic, emulsjach do opalania i – uwaga -kosmetykach dla dzieci. Jeśli używacie ich przed dłuższy czas, mogą podrażniać skórę oraz błony śluzowe. Szczególnie niebezpieczne działanie wykazują wtedy, gdy stosujecie przy równoczesnym przyjmowaniu leków zawierających żelazo, ołów, miedź, czy kadm. Kwas wersenowy wiąże metale ciężkie, które po przedostaniu się do organizmu, może zwiększyć ryzyko zachorowania na raka lub rozedmę płuc.
SLS i SLES
Są to najbardziej powszechne substancje pieniące, które w kosmetyce są stosowane już długi czas. Nie ma teraz produktu, który nie zawiera SLS i SLES. Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w stanie Georgia w USA, wykazali w swoich badaniach, że substancje te po wniknięciu przez skórę kumulują się w naszych tkankach, przyczyniając do uszkodzeń układu nerwowego oraz odpornościowego. Szczególnie szkodliwe są dla dzieci i niemowląt. Walczycie z przetłuszczającymi się włosami lub suchą skórą głowy? Koniecznie sprawdźcie czy szampon, którego używacie, ma w składzie SLS lub SLES. Jeśli tak, to wydaje mi się, że właśnie znaleźliście głównego winowajcę.
Alkohole
Alkohole znajdziemy niemal we wszystkim produktach kosmetycznych. Pełnią rolę środków odtłuszczających, rozpuszczających i dezynfekujących. Na szczęście nie wszystkie alkohole szkodzą naszej skórze – np. alkohol laurylowy, powstały na bazie oleju kokosowego. Wystrzegajcie się tych składników:
- ethyl alcohol
- benzyl alkohol
- denatured alcohol
- methanol
- isopropyl alcohol
Nierzadko niektóre z nich znajdują w kosmetykach przeznaczonych dla skóry trądzikowej. Większość z nas przekonana jest, że skoro alkohol ma właściwości wysuszające, jest również w stanie skutecznie przeciwdziałać rozwojowi stanów zapalnych. Niestety nie. Stosując kosmetyki zawierające alkohol, możecie łatwo wpaść w błędne koło: wysuszając skórę spowodujecie, że gruczoły łojowe zaczną produkować znacznie więcej sebum, a to z kolei przyczyni się do powstania nowych stanów zapalnych. Alkohol? Lepiej zostawcie go na imprezę.
Parafina, silikon i wazelina
Uelastycznia, nawilża i sprawia, że skóra staje się znacznie bardziej miękka. Każdy medal ma jednak dwie strony. W rzeczywistości parafina stwarza jedynie pozory, że robi nam dobrze. Zmieszana z innymi substancjami zatyka pory, blokuje kanały łojowe i prowadzi do powstawania zaskórników. Warstwa, którą tworzy parafina uniemożliwia skórze oddychanie, przez co staje się ona doskonałym środowiskiem dla rozwoju bakterii beztlenowych. Te z kolei, biorą czynny udział w powstawaniu stanów zapalnych. Zanim zaczniecie stosować kosmetyki, które zawierają w składzie parafinę, zastanówcie się – czy naprawdę chcecie wklepywać w skórę produkt uboczny destylacji ropy naftowej? Podobnie jest z silikonem i wazeliną. Badania dowiodły, że nasz organizm nie potrafi ich przetworzyć i wydalić, gdyż nie rozkładają się biologicznie. Magazynujemy je w wątrobie, węzłach chłonnych i nerkach.
Znacie starą, ajurwedyjską zasadę: “Nie smaruj się niczym, czego nie możesz zjeść”? Zapewne nikt z Was nie chciałby, by zaserwowano mu na talerzu danie, w którego skład wchodzą powyższe substancje. Lista kosmetycznych kruczków jest znacznie dłuższa. Lepiej wydać kilka złotych więcej na LEPSZE DLA SKÓRY kosmetyki, niż katować się wyżej wymienionymi substancjami.